Z tego wszystkiego zapomnialam o turbulencjach w moim zwiazku. Turbulencjach ktore
zostaly notabene uspokojone, co znaczy, ze narazie wszystko wrocilo do normy,
zostaje tak jak jest. Bardzo teraz potrzebuje opieki i N mi ja daje. Gotuje mi
ziemniaczki na obiad i podaje z buraczkami do lozeczka, robi herbatke kiedy akurat
pisze prace dyplomowa, a kiedy herbatka okazuje sie za slodka robi nowa, slucha
moich jekow o tym, ze pewnie zaraz umre, trzyma mnie za raczke kiedy mam kolejny
atak bolu, poszedl teraz wlasnie do sklepu po wyborcza i flipsy czekoladowe,
kiedy wywiesza pranie poslusznie przewraca skarpetki na prawa strone, bo ja nie lubie
inaczej suszyc... jest kochany i cierpliwy. Nie wiem jak mu sie za to wszystko
odwdziecze.
A turbulencje to ja uwielbiam ale te w samolocie :)
Dodaj komentarz