mar 14 2006

Hiszpanka


Komentarze: 9
Ha! Rozkrecam sie. Wbrew obiegowej opinii jestem niesmiala. Czasmi popadam wrecz w absurd. Np. nigdy nie wejde do pustego sklepu, bo nie znosze kiedy sprzedawcy sie na mnie koncentruja. Jeszcze wiekszy absurd- za kazdym razem kiedy znow sie roznieram przed N. musze pokonywac swoj wstyd. No prawie za kazym razem :) meczace jest to ja jasna cholera. Ale jak juz napisalam na poczatku rozkrecam sie. Ostatnio zadzwonilam bez zastanowienia do cioci pogadac (wczesniej to "a moze bede jej przeszkadzac?") i zagadalam po angielsku do Hiszpanki na korytarzu w akademiku. Pisze to z zadowoleniem z siebie. Kazdy ma do pokonania w swoim zyciu jakies gorki i wzniesienia. Ja zaczelam od Hiszpanki.
pika : :
14 marca 2006, 21:09
Gratulacje :)
padaPada
14 marca 2006, 17:35
nie ma to jak na Hiszpana :D
14 marca 2006, 13:16
Hiszpanka... może to i dobry pomysł...
w_ż_s_m
14 marca 2006, 12:09
ja mam odwrotny problem :] którego likwidować jednak nie mam zamiaru. najwyżej się przejadę.
ON
14 marca 2006, 12:02
Ty wstydliwa :) ciągle się dowiaduje nowych rzeczy.....miłego dnia
!!!kayah!!!
14 marca 2006, 12:00
hehe....tez kiedys taka bylam..a teraz????teraz to wcielony diabelek ze mnie :)uważaj bo to zaraźliwe podobno:)
Mario_B.
14 marca 2006, 11:54
Gratuluję... Mnie tez kiedys ktoś pytał na targach czy znam angielski. Ale wtedy niesmiałość zwyciężyła i mimo 15 lat nauki j. angielskiego sie nie odważyłem .Teraz to juz nie ma problemu ale dopiero jak sie człowiek przelamie....
w_ż_s_m
14 marca 2006, 11:40
ja też kiedyś zaczynałam od hiszpańskiego......trunku. a później hiszpaska mucha. bzyk bzyk.

pozdrawiam.
p.s.
jednak rodzime wyroby bardziej uderzają. to tak na marginesie.
destiny
14 marca 2006, 11:28
ej z tym z sklepem to rzeczywiscie jest cos na rzeczy... tez tak mam, ale chyba nie do konca zdawalam sobie z tego sprawe :)

Dodaj komentarz