Ja to mam pecha z mieszkaniami. Jak nie grzyb na scianach to syn wlascicielki
mieszkania ktory sie oswiadcza i potrzebuje mieszkania do plodzenia potomkow...
Teraz intensywnie szukalismy mieszkznia(notabene mielismy czas do konca lutego),
okazalo sie ze mieszkan nie ma, wiec postanowilismy postarac sie o akademik...
Pani na uniwersytecoe Gdanskim byla bardzo mila, powiedziala, ze ma trzy pokoje w
jednym akademiku(na plazy)... no to my szczesliwi jak cholera, miejsca sa... po czym
przed chcwila okazalo sie, ze pokoje sa straszne, nie ma lodowek, ostanio impreza na
pietrze na 140 osob trwala dwie doby... no i ze tam mieszkaja obcokrajowcy i to dlatego.
Koszmar. Nie wiem co mam robic, nie chce tam mieszkac. Mam czas do srody... Jeszcze jest
szanasa w akademikach Politechniki Gdanskiej, one sa wszystkie odnowione, ale tam
za to nie chca dawac... Chyba sie pochlastam.
Dodaj komentarz