paź 14 2005

weekendowo


Komentarze: 3
zaczal sie weekend i wszyscy gdzie swybyli na imprezy...a reszta to nie wiem? moze to co ja- czeka az ukochany wroci z pracy. Wkurzajace jest to czekanie...setki pytan... a moze ma kochanke i sie z nia wlasnie spotyka? a moze ktos go napadl? chyba bede histeryczna matka(o ile w ogole bede bo narazie nie zamierzam), a z pewnoscia te histeryzowanie mam po mamie...to jest straszne... wiecie, ze jest tak, ze z reguly to co nam sie nie podoba u innych, co nas szczegolnie denerwuje w zachowaniu innych ludzi to najprawdopodobniej jest nasza przywara? to sie nazywa projekcja... nie podobamy sie samym sobie i projektujemy te "niepodobanie" na innych, szukamy u nich tych cech. Ja mam to szczegolnie rozwieniete, poniewaz jestem DDA, czyli dorosle dziecko alkoholika. W tym roku zapisala sie w koncu na terapie:) jestem z siebie dumna. tak w ogole to chcialam aby ten blog byl zapisem moich zmagam z choroba... ale jakos mi nie wyszlo... chcociaz napisze, ze mam colitis ulcerosa, ale chwilowo mam remisje, wiec popisze sobie jak bedzie gorzej. bardzo chcialabym nawiazac kontakt z innymi DDA lub Cu...caluje Was wszystkich.... ps. chcialam cos napisac o seksie ale sie wstrzymam...nie chcialabym nikogo urazic...
pika : :
Justyna
14 października 2005, 23:10
ehm..ty już przezyłaś ten koszmar...mając w rodzinie alkocholika...a ja nadal w tym zyję...od wielu lat...i jest mi z tym bardzo ciężko...
blog.tenbit.pl/justysiaa17
14 października 2005, 23:10
bo trzeba mieć wiare w siebie! Ja osobiście nigdy nie uwazałam ze nie poradze sobie, nie będę umieć kochać i ba czuje sie przez to właśnie dowartościowana że wychowywałam sie w takim domu i mimo tego ze dalej sie wychowuje to właśnie to daje mi siłę żeby nigdy nie iść w tę złą drogę. Z życiem trzeba sobie radzić ostro, fakt kiedys myslałam że alkoholizm zniszczy nasz dom do końca, prawda zniszczył coś co naprawde w domu sie liczy, ale przez to umocnił mnie i widze jak naprawde trzeba żyć, a zyć trzeba choćbyśmy mieli rozpychać się nogami i rękami. A terapia...hmmm...nie jestem jej zwolenniczką bo zawsze radze sobie z moją głową sama, ale co do pomocy innym to zawsze pomoge...życze bardzo mocnej wiary w siebie i nie pozwól żeby przeszłość miała wpływ na przyszłość, tamto co było trzeba wymazać...tak poprostu... i żyć jak najlepiej! pozdrawiam!
14 października 2005, 21:15
tak sie skaład że ja jestem DDA, i w sumie mogłabym z toba porozmawiac na te tematy jeśli chcesz:) a coś o seksie tez moglaś dorzucić! i tak naprade ten nasz syndrom DDA to nie choroba i nie trzeba tego leczyć, tylko poprstu pielęgnować w sobie te wartości które kiedyś na przyszłość będą zmierzać do leprzego celu niż nasi rodzice...pozdrawiam i czekam na odpis u mnie:)

Dodaj komentarz