Dzis o 15 mam rozmowe o prace. Tak tak, denerwuje sie troche. Teraz moze byc tak, ze
bede jedynym zywicielem rodziny:) N. dzis najprawdopodobniej rzuca prace swoja
w sklepie odziezowym na rzecz po 1. skonczenia pracy inzynierskiej i po 2. znlezienia
pracy z zawodzie. Popieram go i sie ciesze. Aczkolwiek wiem, ze bedzie mnie denrwowal
nic-nie-robieniem, nie-posprzataniem przez caly dzien kiedy ja bylam na zajeciach,
nie-zrobieniem obiadku, nie-poscieraniem kurzy...i w ogole samym siedzeniem w domu.
To okrutne, ale prawdziwe. Jestem zolza. Niby taka feministka ze mnie, ale nie
wyobrazam sobie sytuacji w zyciu, ze ja go caly czas utrzymuje(tak hipotetycznie tylko),
no kurwicy bym dostala i zadna milosc tu nie pomoze. Tak. Jestem zolza.
osobiscie nie wyobrazam sobie sytuacji gdy jedna strona związku jest całkowicie na utrzymaniu drugiej. i nieważne w którą to stronę się obdywa- nigdy, nigdy, nigdy w życiu nie będę na utrzymaniu mojego faceta. kropka.
Trzymam za Ciebie kciuki .....wszystko będzie OK
Dodaj komentarz