Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
27 |
28 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20
|
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
Archiwum 20 marca 2006
Rzecz dzieje sie w wakacje trzy lata temu. Miejsce: Wioska kolo wiekszej wioski, plebania
ks. X. Odbywaja sie rekolekcje dwutygodniowe, kwiat mlodziezy w niej uczestniczy.
Sa to rekolekcje dla ludzi badziej zaangazowanych. Na nich para, dziewczyna i
chloptas.( No dobra, ja i moj byly:)). Caly dzien odbywaja sie modlitwy, zajecia,
czytanie i kontemplowanie Pisma Swietego... Jest tylko jedna godzinna przerwa, w ktorej
powinnismy czytac i kontemnplowac Pismo. Wiec wzielismy kocyk i poszlismy
naprzeciwko Kosciola na polanke za krzaczki kontemplowac... Z konteplacji wyszly nici,
niestety nas troche poniosla fala namietnosci i zgrzeszylismy. Po tym incydencie
od razu poszlismy do spowiedzi, zerwalam z chloptasiem(na chwile jak sie okazalo), zarzekalam sie na wszystko ( i w to wierzylam) ze
juz NIGDY PRZENIGDY TEGO nie zrobie. Wyrzuty sumienia mialam straszne, poczucie winy
przeogromne. Czulam sie jak brudna szmata do podlogi (tak nas uczyli- osoba, ktora
uprawia sex jest jak brudna woda po szmacie do podlogi, dziewica- woda zrodlana)...
Dacie wiare, ze to kawalek mojego zycia?