Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19
|
20
|
21 |
22 |
23 |
24
|
25
|
26
|
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
Archiwum październik 2005
Dzis wstalam o 7 specjalnie po to, aby isc na wyklady i czegos sie nauczyc...
skonczylo sie na tym, ze siedze przed komputerem, bo musialam sie ulotnic, w
ogole nie moglam sie skupic... caly czas mysle o mamie... zastanawiam sie czy
nie zrobic sobie tydzien wolnego, zeby z nia pobyc, z drugiej strony boje sie,
ze zwariuje patrzac na wykanczajacego sie dziadka, ktory podobno juz ma potwornie
duszace kaszle... widzialam, ze moja obecnosc jej pomaga. Nie wiem... sama czuje
sie kompletnie wykonczona ta sytuacja.
Moj dziadek dzis dostal wyrok:( okazalo sie, ze ma raka pluc w tak daleko posunietym
rozwoju, ze juz nawet nie beda go leczyc, tylko poczekaja az umrze... Boze jakie to
potworne jest, raz ktos jest, a pozniej okazuje sie, ze juz go nie bedzie. Najgorsze
jest to, ze dziadek caly czas czeka na diagnoze ze szpitala i chce jechac sie leczyc:(
nie wiem jak spojrze mu w oczy. Ja juz jestem dosc uodporniona na smierc, najpierw zmarla
mi najblizsza przjaciolka na bialczke, potem brat zginal smiercia tragiczna. Ja
te sprawy sila rzeczy musialam sobie poukladac, bo inaczej bym zwariowala, gorzej
z moja mama, ktora to bardzo przezywa. A najgorsze jest to, ze podobno smierc na
raka pluc jest okropnie bolesna i nic na to nie mozna poradzic. Nie moge byc
przy mamie... Musze studiowac. Mamo wysylam Ci mojego Aniola Stroza!
Nie wiem ja Wy, ale ja jestem zalamana naszym nowym prezydentem... Kto na niego glosowal?!?
Moi dalecy i blizcy znajomi na Tuska, wiec kto??? Skubany kupil sobie elektorat Leppera, slyszeliscie?!?!
cytuje" Pan Lepper to bardzo utalentowany polityk"... rzygac mi sie chce... pozostaje tylko
emigrowac...
Tak moge sie przyznac, mam 21 lat i nigdy wlasciwie nie pracowalam. To jest prawie
jak zawodowe samobojstwo dla mnie, powinnam latac od jednego wolontariatu do drugiego,
pracowac spolecznie i jeszcze do tego robic kursy za tysiace zlotych. Od wczoraj mnie trzyma
taki nerw- kolezanki mi uswiadomily, ze bede miala niesamowicie trudno na rynku pracy tu- czyli
w trojmiescie... wiekszosc z nich ma tu znajomosci, ja przyjechalam dopiero na studia.
Czuje niemoc- ciezko mi sie zabrac do organizowania sobie przyszlosci, szukania
wolontariatu i oczywiscie pracy- bo przeciez trzeba jakos oplacic te kursy za tysiace zlotych...
Do tego nie moge ciezko pracowac, ze wzgledu na moj stan zdrowia, wiec szukam lekkiej pracy!
Zlozylam juz mnostwo CV. Masakra poprostu. W takich momentach zaluje, ze nie zostane ksiegowa .
A tu wiem, ze jesli chce byc odpowiedzialanym psychologiem(a bede) to musze najpierw sie nauczyc
pracy z ludzmi- na studiach nie ucza tego tak do konca. Wiec tak myse, ze za 10 lat zaczne pracowac
w zawodzie. Koszmar jakis. Jest jakies swiatlo w tunelu, staram sie o wyjazd na stypendium zgraniczne,
ale to nie tylko ja i nie wiadomo, czy mi sie uda, wyniki w styczniu. To bylby wielki krok
naprzod:))trzymajcie kciuki. Pozdrawiam wszystkich bezrobotnych szukajacych:*
ps.jest jeszcze jedno swiatlo w tunelu- moj N. zaklada wkrotce firme internetowa,
moze to sie nam uda:))
pss. a wiecie, ze w Luksemburgu, Australii i Belgii jest mandat za niepojscie na wybory?
psss. Wszyscy palacy i uwielbiajacy jesc! Wedlug teorii psychoanalizy prawdopodobnie zatrzymaliscie sie
w rozwoju w fazie oralnej:)) czyli wtedy kiedy ssiemy piers mamusi, tak Wam sie spodobalo,
ze nie chcieliscie przejsc do nastepnej fazy- analnej:))
No tak... całe moje uduchowienie minęło została okrutna rzeczywistość... jakoś tak mnie
przygnębia zycie w duzym miescie... pelno pędzących donikąd ludzi(albo dokąś, ale z
cielecym wyrazem twarzy), ktorzy mają Cię głęboko w dupie. Nie znaczy to, ze w mniejszym miescie
ludzie nie maja cie w dupie, ale jakos wyglada to zupelnie inaczej... ludzie potrafia byc obrzydliwie przykrzy.
Dzis Pani w tramwaju tak mnie pieprznela w bok ze malo co sie nie zwinelam z bolu, prawdopodobnie
chciala zebym sie posunela, nie wiem... Ja mam czasem takie "zawiechy" kiedy
nie moge sie skupic na niczym innym, tylko obserwuje ludzi, i widze ich jak w
spowolnionym filmie... Najfajniejszy byl dzis przesympatyczny dziadek w tym samym
tramwaju co wspomniana pani, puscil do mnie oko:)) zrobilo mi sie nieziemsko przyjemnie.
Bylam dzis pierwszy raz na terapii grupowej, mam bardzo przemieszana grupe, nie
wiem do konca czy bede w stanie sie w niej znalesc. Moj N. wlasnie mi zrobil awanture, ze
wyrzucilam dzis gazety z kibla.. one mnie tak okropnie wkurzaja, ze nie bylam w stanie sie oprzec,
a wiem ze on tego sam nigdy nie posprzata. To z szarej rzeczywistosci. Naprawde nie
wiem co napisac, nic szczegolnego sie u mnie nie dzieje. Czuje sie zwinieta w klebek.