Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
27 |
28 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27
|
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
Archiwum 27 marca 2006
Dzis o 15 mam rozmowe o prace. Tak tak, denerwuje sie troche. Teraz moze byc tak, ze
bede jedynym zywicielem rodziny:) N. dzis najprawdopodobniej rzuca prace swoja
w sklepie odziezowym na rzecz po 1. skonczenia pracy inzynierskiej i po 2. znlezienia
pracy z zawodzie. Popieram go i sie ciesze. Aczkolwiek wiem, ze bedzie mnie denrwowal
nic-nie-robieniem, nie-posprzataniem przez caly dzien kiedy ja bylam na zajeciach,
nie-zrobieniem obiadku, nie-poscieraniem kurzy...i w ogole samym siedzeniem w domu.
To okrutne, ale prawdziwe. Jestem zolza. Niby taka feministka ze mnie, ale nie
wyobrazam sobie sytuacji w zyciu, ze ja go caly czas utrzymuje(tak hipotetycznie tylko),
no kurwicy bym dostala i zadna milosc tu nie pomoze. Tak. Jestem zolza.