Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
01 |
02
|
03
|
04 |
05 |
06 |
07 |
08
|
09 |
10 |
11 |
12
|
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
Najnowsze wpisy, strona 3
Internet mi nie dziala w dzien, wiec musze pisac noca... N na poczatku czerwca
jedzie do Rotterdamu na szkolenie, 7 lipca jedzie do Brazylii i tam wsiada na
statke i plynie na 10 tygodni... To jego plan. Moj jest taki, ze
znalazlam kobiete
z Katowic, ktora posredniczy w zalatwianiu pracy w Grecji(poprzez biuro
w Atenach)...
jak to sie mowi,
tonacy sie brzytwy chwyta... musze jej zaufac i pojechac
(z kolezanka na szczescie). Zobaczymy co bedzie:) mam nadzieje, ze nie wywioza
mnie do burdelu... poza tym nie moge sie skupic na niczym, nie moge sie zaczac
uczyc, a mam kolo w sobote. Juz tesknie do N, jutro wraca z tej delegacji i nie
moge sie doczekac kiedy mnie przytuli... Tak, rozlaka nam dobrze zrobi.
Koleznake tak zmeczylam, ze lezy i spi na wpol przytomna za mna na lozku:) ja
to mam jednka ta werwe:) okazalo sie, ze N wraca w piatek w nocy z delegacji,
wiec caly tydzien szalenstwa przede mna... a tak na powaznie, to jest tak, ze bardzo
dlugo juz nie mamy dla siebie czasu, najierw swieta wielkanocne, potem zaraz bylam
chora, trwalo to az do weekendu majowego, ktory spedzilam z rodzina, wrocilam
z weekendu w sobote, w niedziele N pojechal w delegacje... teraz wroci, a ja w
weekend mam Maraton na DDA... Sama juz nie wiem, czy jest mi z tym dobrze,
czy zle? Czasami czuje sie, jakbym nie byla zdolna do ludzkich uczuc. Jakbym
zamiast tego co czuje, grala jakas szopke, aby czuc sie dobrze. Ale byc moze to tylko
moje mary nocne...OBY.
Padam na ryj... N pojechal dzis na delegacje, a ja zamiast szalec, musialam pisac
raport do szkoly... ale za to jutro spi u mnie kolezanka i NA PEWNO beda sie
dzialy niestworzone rzeczy... ale to juz cenzura obejmuje:)) (zgodnie z zaleceniami
naszego rzadu).
Juz do tego sie posunelam,ze napisalam do obcej osoby(jej namiary znalazlam na forum)
czy moze mi pomoc w sprawie pracy w Londonie... Do czego czlowieka zmusza desperacja:)
dzis czuje sie troche gorzej, boli mnie brzusio... w domu w miare spokojnie, ojciec
tylko trochw wyzywal mame. Krew sie we mnie gotuje,ale nic nie moge zrobic.
Chcialabym nie miec z nim nic wspolnego,chcialabym moc nie byc na jego utrzymaniu,
chcialabym czasami, zeby go w ogole nie bylo. I wcale, ale to wcale nie czuje, ze
bluznie.
Wlasnie sie umowilam na oddanie mojego Szynszylka... smutno mi jak cholera,ale nic
nie moge zrobic, musze... serce mi sie kraja. W domu troche zelzalo, tata mial dzis
dobry dzien w pracy(duzo zarobil),wiec mial tez dobry humor. Caly czas probuje
zalatwic swoj wyjazd do pracy, wszystko sie pokrecilo, wylosujemy miejsce w Anglii
lub Irlandii i tam polecimy, podobno nigdzie nie ma pracy tak samo. A mama planuje,
ze w lipcu bedziemy jezdzic nad jezioro, wiec chyba nie wierzy,ze pojade. Czas
pokaze.