Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12
|
13 |
14 |
15
|
16 |
17 |
18 |
19 |
20
|
21
|
22 |
23 |
24
|
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
Najnowsze wpisy, strona 2
Wczoraj padly bardzo wazne slowa dla mnie. Bylam u swojego terapeuty iii...
mowilam o tym, ze ciezko jest mi uwierzyc w siebie... ze czesto opinia ludzi
potrafi mnie wyniesc na szczyt tak szybko jak doprowadzic do kompletnej
rozsypki. I Adam mi powiedzial, ze musze sobie podzielic slowa
ludzi na dwie kategorie: oceny i opinie. Jesli bede brala ich slowa jako opinie,
to rzeczywiscie moze mnie to bolec, moge sie z tym zle czuc bo sie
czuje, jakby to MNIE ktos ocenial, moj caloksztalt, natomiast jesli
bede je traktowala jako opinie, no to wiadomo, opinii jest wiele, moga byc
subiektywne, bledne, krzywdzace moga byc prawdziwe
albo falszywe... itd. I wtedy mam wybor, zeby moc sie uczyc na
swoich bledach albo, zeby byc zraniona przez czyjes slowa. Mnie to naprawde
ruszylo i czuje sie lzejsza o uuuuu kilkanascie kilo:) milego dnia zycze
wszystkim!!!!
No tak, chwila spokoju, bo N poszedl smazyc placki ziemniaczane:) mam chyba lepsze
dni, bo naprawde wciaz jestem w dobrym nastroju, powstrzymuje swoje zapedy
dykatorskie, staram sie jak moge, a N odplaca mi sie z nawiazka. Szczegolnie lubie
sobie teraz pomarzyc o niedalekiej przyszlosci... zarysowuje nam sie wspolna
wycieczka do Barcelony w pazdzierniku... nagle
przestalam sie bac przyszlosci, przestalam i juz. Czekalam na to tak dlugo, a
tu tylko pstryk i juz leku nie ma. Po prostu obudzilam sie wolna i lekka, szczesliwa,
ze mi sie udalo znalesc MILOSC i z postanowieniem, ze nie puszcze i koniec. No
nawet zblizajaca sie sesja nie jest mi w stanie tego zaklocic:)
Mialam przymusowy rozwod z internetem:) ale dzis Maz naprawil i juz wszystko dziala.
Ostatnio mamy dobry czas z N, ja duzo zrozumialam na ostatnim spotkaniu terapii
grupowej i teraz jest(odpukac) naprawde swietnie... dzis rano posprzatalismy nasz
pokoik (WSPOLNIE:)), potem poszlismy morzem na zakupy... wrocilismy i zjedlismy
salatke grecka na obiad, po czym wrocilismy na plaze i sie wylegiwalismy i
zbieralismy muszelki... Mmmmm... Naprawde idylla. I zadna czarna mysl mi tego
dzis, ani wczoraj nie zaklocila, ciesze sie miloscia, kazda komorka mego
organizmu jest wypelniona miloscia.
Dzis moj N ma urodziny... Nie ma go, wlasnie poszedl rzucic prace na rzecz tej
na statkach. Wczoraj mnie naszly takie refleksje, ze ja czasmi juz nie mam sily
sie starac... no czasami juz mi sie nie chce czekac na niego z kolacja(taki trywialny przyklad podam, zeby sie nie kompromitowac:). I nie
wiem w sumie, czy to oznacza, ze juz mi milosc przeszla lub przechodzi, czy mnie
szara rzeczywistosc czasami dopada. Jednak sa takie dni, jak ten wczorajszy,
ze uchylilabym dla Niego kawalek nieba, ze poszlabym na koniec swiata... Mam
poczucie, ze zycie mnie rozczarowuje pod tym wzgledem.
Wobec pojawiajacych sie pytan, czy naprawde sie ciesze, ze N wyjezdza, dlaczego,
przeciez to tak dlugo...itp spiesze z odpowiedzia. Nie myslalam, ze to moze byc
dla Was interesujace:) wiec chodzi o to, ze i tak zaplanowalam, ze w nastepnym roku
chce troche odetchnac, zamieszkac z kolezanka i zobaczyc jak smakuje zycie singla.
A to dlatego, ze zaraz po tym jak wyjechalam z wypizdowia na ktorym sie wychowalam,
dopiero co zaczely mi rosnac skrzydla i juz poznalam mojgo N i sie zroslismy(od razu z nim zamieszkalam).
Nastala posucha w umprezach, poznawaniu ludzi, poznawaniu siebie... Liczylismy sie
tylko MY. No i na dzien dzisiejszy jestem tym zmeczona. Teraz dla mnie najwazniejszy
jest moj rozwoj, zamkniecie sprawy dziecinstwa w rodzinie alkoholowej, rozprawienie
sie z moimi wrednymi cechami(musze to zrobic, aby byc dobrym psychologiem)... I ta praca N wyrosla mi jakby spod ziemi, na
wprost moim oczekiwaniom. Nie musze teraz sztucznie oddzielac nas i zajmowac sie
soba, tylko on po prostu wyjedzie i bede miala czas dla siebie. Wszystko wyjdzie
naturalnie. Bede miala czas zastanowic sie czego naprawde chce w zyciu, tak na
spokojnie... Chyba juz jasne:)?