Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
27 |
28 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23
|
24 |
25
|
26 |
27
|
28
|
29 |
30
|
31 |
01 |
02 |
Najnowsze wpisy, strona 7
Bylam w szkole 12 godzin, ze czego od 8:00 do 15:00 w pracy w barze, potem na zajeciach.
Na wykladzie oczy mi sie zamykaly a glowa w charakterystyczny sposob opadala w dol.
Pod koniec pracy nie umialam dodac 1,80 do 2,50... Jednak co by nie powiedziec,
atmosfera superancka, jedzonko w programie (pyyszne domowe jedzonko)... klienci
z reguly znajomi. Mam inne zmartwienia. Ps. nauczylam sie robic pyszne spaghetti
carbonara:)
Nic tak dobrze nie nastraja jak dobry seks... Abstarachujac od moich wlasnych
doswiadczen:) dzis na zajecich dowiedzialam, ze ze Panie nie uzywajace prezerwatyw
sa szczesliwsze, ze regularnie uprawiany seks zmniejsza ryzyko zachorowania
na raka piersi, sutka i macicy... No coz... Wnioski same sie nasuwaja:)
Dzis o 15 mam rozmowe o prace. Tak tak, denerwuje sie troche. Teraz moze byc tak, ze
bede jedynym zywicielem rodziny:) N. dzis najprawdopodobniej rzuca prace swoja
w sklepie odziezowym na rzecz po 1. skonczenia pracy inzynierskiej i po 2. znlezienia
pracy z zawodzie. Popieram go i sie ciesze. Aczkolwiek wiem, ze bedzie mnie denrwowal
nic-nie-robieniem, nie-posprzataniem przez caly dzien kiedy ja bylam na zajeciach,
nie-zrobieniem obiadku, nie-poscieraniem kurzy...i w ogole samym siedzeniem w domu.
To okrutne, ale prawdziwe. Jestem zolza. Niby taka feministka ze mnie, ale nie
wyobrazam sobie sytuacji w zyciu, ze ja go caly czas utrzymuje(tak hipotetycznie tylko),
no kurwicy bym dostala i zadna milosc tu nie pomoze. Tak. Jestem zolza.
Kurde nie wzieli mnie na Erasmusa :( tego sie spodziewalam, ale i tak mi strasznie
przykro. Dzis u mnie imprezka dla znajomych, taka bezalkoholowa raczej, bedziemy
jesc i gadac. Ciekawe co z tego bedzie, baaardzo ciekawe. Moja ukochana Przyjaciolka
ma teraz problemy w sowim zwiazku... Mysle o Tobie caly czas i gdybym mogla to
bym Ci nieba uchylila, ale jestes juz duza dziewczynka i sama musisz podjac decyzje
co dalej. Musze powiedziec, ze trudno jest najblizym mowic cos czego oni by woleli
nie slyszec, trudno jest z kims byc kiedy mu jest zle, a ty mozesz tylko patrzec i
trzymac kciuki. Chcialabym byc wrozka i supermenka w jednym.
Luby wyjechal do Szczecina a ja zamiast korzystac to tesknie... cholera by to wszystko
wziela. No i musze oddac szynszyla... po prostu nie mam warunkow, zeby go tu trzymac,
szaleje w nocy i nie daje nam spac. Czuje sie troche jakbym chciala oddac dziecko
ktore placze i mam przez nie zarwane noce. Ale musze i tyle. No dobra, ale mam taka
refleksje, ze my tu wszyscy jestesmy jak wielka rodzina. Naprawde, wspieramy sie, dajemy
sobie jakies tam rady albo po prostu zaznaczamy swa obecnosc. Razem sie cieszymy
i placzemy (no w duzym uproszczeniu)... I do tego
intymna atmosfera. Ja sie przynajmniej czuje jak u ciotki na plotach:))